Sesyjecunia Moordziaka

Moordziak

Tyrannis

- Zobaczymy, młody człowieku. Tymczasem dzwoń po rodziców.

Smoczyca

- No wreszcie - mówi znudzona postać w płaszczu podrzucając granat i łapiąc. - Długo czekałem! Więc to ty jesteś Neizis? - pyta ciebie już uspokojonym głosem, nadal podrzucając śmiertelnie niebezpiecznym osprzętem.

Smocza

- Taaak... a skąd ty to wiesz, hm? - zapytałam zaskoczona przypatrując się granatowi. Nadal zdenerwowana.

Tyrek

Ale ja nie mam rodziców... sierotka jestem... niedawno mnie z sierocińca wypuścili... i chciałem sobie tylko jakoś życie zorganizować! Puśćie mnie!

Moordziak

Smoczyca

- Mam swoje źródła - białe i równe zęby błysnęły w szczerym uśmiechu. - A tak serio to cały podziemny światek o tobie gada. Wiesz, nie lubimy się za bardzo z SO. A teraz jest jeszcze gorzej. Ta banda zwykłych cienkich i pospolitych opryszków choelrnie mnie wnerwia... - chłopak - bo to był chłopak - zacisnął w ręce granat w niemej irytacji.
- Ale teraz my się odegramy... rozumiesz? Mamy przez nich spore starty... - dodał Nisroch.

Tyrannis

- Masz mnie za głupka, dzieciaku? teraz te dzieci takie mocne w gębie się zrobiły... - Idziesz na komisariat.

Smocza

- Dobra... wiem, o co biega... ale w sumie, to ja wam na co? Znowu aż tak bardzo to ja im znowu nie zaszkodziłam... - powiedziałam cicho czując się głupio. Nie wiem, czemu, ale głupio.

Moordziak

Koniec sesji na dziś.
Następna.... kiedy?

Tyrek

Ej no! Ja chce kaucje wpłacić idioci! Jaźń numer 1 daje po sobie znać.

Moordziak

Tyrannis

- A ile? W sumie jakby się tak zastanowić to cholernie drobne fundusze nam przydzielają - mruczy pod nosem Kapitan Fayyer.

Smoczyca

- Może i nie? W każdym bądź razie wchdozi w to? Jeśli tak to ci wszystko wyjaśnię... - mówi znudzony chłopak, bawiąc się teraz nożem.

Smocza

- Hmm... no w sumie... dobra. Wchodzę. - odezwałam się po dłuższej chwili. Nie daję po sobie poznać, że czuję się WYJĄTKOWO niezręcznie. I to jak cholera...

Tyrek

10.000 drakonów jest ci na ręke...? Wydam pewnie spory ojczulkowej kasy, ale to dla takiego biznesmana nie problem.

Moordziak

Smoczyca

- Dobra - chłopak ziewnął. - Przez te młotki z SO tracimy - my, Mechaniści - sporo osprzętu klasy elitarnej. A te pajacy oczywiście nie płacą. W sumie moglibyśmy zniszczyć ten osprzę ale... straty byłyby wtedy jeszcze większe. Mnie i Nisrocha wyznaczono do powstrzymania tych przychlastów, idiotów... - zirytowany chłopak nie byłw stanie wydobyć z siebei słowa, zacisnął jedynie palce na granacie.
Nisroch spojrzał an niego z troską.

Tyrannis

Niestety w tej chwili twój Vidd-Screen dał znak, że ktoś się chce z toba skontaktować. Kapitan Fayyer uprzejmie milczy, pozwalajac ci porozmawiać i przerywajac negocjacje.

Tyrek

Dziękuję... Odwracam się do VIDD-Screena ptarząc, kto się ze mną łączy. Tak... ?

Smocza

- Aha... a wy konkretnie, to co chcecie im zrobić? Słucham... -odezwałam się przełykając ślinę.
Poprawiłam włosy i bluzkę. Wzięłam głęboki oddech. Czuję się nieswojo...

Moordziak

Smoczyca

- Odbić osprzęt i dać nauczkę? - zapytał chłopak widząc twoje zdenerwowanie. Potem roześmiał się szczerze i miło. Spojrzał na granat trzymany w rękach: - Nie w taki sposób oczywiście... To byłoby zbyt mało wyszukane i nie na nasyzm poziomie. To byłoby w stylu tych młotków.
- Spokojnie!To napijesz się czegoś? - proponuje ci Nisroch. - Ale uprzedzam tu jest jedynie tanie whisky i niedobre piwo.

Tyrannis

Komunikuje się z tobą rozhisteryzowany Rosiel.
- Gabriel?! Gdzie ty się szlajasz, bucu?! Zostawiłeś mnie ze swoją matką sam na sam!!

Tyrek

Po pierwsze nie jestem bucem, a po drugie, nie mam czasu. A nie możesz się zamknąć do jasnej cholery w pokoju? W międzyczasie wyciągam z kieszeni kartę ojca i podaje do kapitana. Odliczaj kase! Wracam do rozmowy z Rosielem: Może mnie nie być w domu do wieczoru, więc musisz wytrzymać. To cześć. Rozłączam się.