Tyrkowa Sesja

Tyrek

Jesteś-jak się złościsz. Zatrzymujecie się pod budynkiem kina. Smok odstawia cię na ziemię. Suez znowu łapie cię za rękę i zaciaga do kasy. O dziwo, przed wami stoją sobie Gabryś i Rosiel. Gabryś wygląda jakby miał trzecią jaźń bo właśnie kopnął w tyłek kobietę, która sobie wzdychła mówiąc: Przydałby mi się kop na rozpęd.

Moordziak

Odpycham dziewczynę od siebie... i panikuję. Rosiel! Gabriel! Ale siara!
- Eee... yyy... ja nie mogę tam iść! - szeptam, tak żeby tylko ona mnie usłyszała, nikt inny. Na wszelki wypadek wyciągam z kieszenie okulary przeciwsłoneczne z wielkimi zielonymi szkłami.

Tyrek

Moordziaczek:
Czemu? Dziewczyna odwraca się do bileterki i podaje numer zamówienia. Dostaje dwa bilety. Idziecie tuż za Gabrielem i Rosieliem, który wojuje o paczke żelków i czekoladki. Kup mi popcorn! Musisz stanac w kolejce akurat za Rosielem szarpiącym teraz Gabriela.

Smocza:
Wchodzisz do swojego ładnie urządzonego mieszkanka w tonacji fioletowo granatowej. Chyba musisz się brać za osprzęt.

Smocza

Rozejrzałam się zadowolona po mieszkaniu. Przeszłam się po nim i po zrobieniu sobie herbatki zabrałam się za lekkie powiększenie osprzętu i naprawienie macek.

Moordziak

- No bo nie mogę! VIDD-screen mi dzwoni! O! - powiedziałem, tracąc cierpliwość.

Tyrek

Moordziaczek:
Kupuj popcorn! Dziewczyna podniosła torebkę w bojowym geście. No i odwrócił się Gabriel. O Hektor! A to co za dziewczynka? I czemu tak wymachuje swoją zabawkowa tore... Gabriel nie dokończył bo przez szczękę przeleciała mu torebka Suez. Rosiel też się odwrócił. Co to za... ? On też oberwał torebką.

Smocza:
Dzwoni twój nowy VIDD-Screen.

Smocza

Westchnęłam i odkładając narzędzie odebrałam pytając cicho:
- H... halo?

Moordziak

Zbladłem.
- To moja... znaczy nasza... Rosiela i moja... kuzynka! - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.

fanael

to idź ja poczekam podnoszę butelkę wody i wypijam za trzema łykami trening z nim jest meczący ale opłacalny ciekawe co też dla mnie przygotował

Tyrek

Moordziaczek:
Gówno, nie kuzynka! Ta strzyga to wcale nie jest moja rodzina! Rosiel tupnął ze złości. Gabriel jakgdyby nigdy nic, siedzi sobie na ziemi i stuka palcami w podłogę. Wszystkiemu przyglą da się tłum gapiów. nagle ty dostajesz po twarzy. Ja nie jestem twoją kuzynką tylko dziewczyną!

Smocza:
Przyjeżdżaj do mojego domu. Ale już! Słyuszysz głos Innocenta, który po chwili się urywa.

Fanael:
No trudno... Nie ma worków. Mattar szybko wraca do sali i podskakuje łapiąc się kułek do pociągania. Ja będę twoim workiem. Dziwi się, że linki się pod nim nie zarywają.

Smocza

No nie... nic nie odpowiedzialam, tylko prawie dokończony osprzęt wzięłam ze sobą i wyszłam z domu.
I zaczęłam sobie dreptać w stronę domu tego dziada... czemu on mi rozkazuje...?

Moordziak

- Jeden pies! - warknąłem, rozcierając piekący policzek. - I w sumie to już nie! Nie bije się swoich chłopaków! - niespodziewanie chwyciłem Rosiela za kołnierz. - Ty bucu!! Takim wrednym dla brata być?!

fanael

na pewno jesteś pewien no dobra tylko żebyś nie zmienił zdania poczym zaczynam bić go w klatę i po godzinie mówię dobra Mattar na dzisiaj se już odpuszczę zmęczyłem się mam pytanie czy mogę wyjść na zewnątrz tak żeby odetchnąć Świerzym powietrzem

Tyrek

Moordziaczek:
Ale ona mnie walnęła, bucu! Ta strzyga zawszona! nad twoja głową przelatuje torebka i uagdza Rosiela. Gdzie mój popcorn? Ludzie wokół zaczynają się śmiać.

Smocza:
Widzisz jadącą sobie taksóweczke, w której siedzą, pewna dziewczyna i facet wyglądający jak Innocent, tyle, że w białym garniturze. A taksówka jedzie w kierunku domu Innocenta.

Fanael:
Mattar rozmasował trochę klatę. A se idź! Mattar machnął ręką.

fanael

Dziękii wyszyłem na zewnątrz spojrzałem przed siebie wykonałem głęboki w dech poczym usiadłem na niewielkiej ławce było tak spokojnie