Tyrkowa Sesja

Smocza

- Kontrolujesz moje wiadomości! To narusza moją przestrzeń intymną! - krzyknęłam oburzona. - A jeśli mam chłopaka? I chciałabym się z nim spotkać, to co? Będziesz o tym wiedział! Nie, ja tak nie chcę! Neizis by ci już dawno przygrzmociła, ale ja się boję! - krzyknęłam spazmatycznie demonstracyjnie krzyżując ręce na piersi.

fanael

W takim razie ma pan nowego człowieka w zespole to szefie jak pozwolisz to pójdę do domu po swoje rzeczy kiedy chciałem wychodzić WoW podchodzę Lea fajnego masz smoka

Tyrek

Moordziaczek:
Hektor!? Żyjesz? Gdzie ty się szlajasz! Wracaj do domu! Czy mam po ciebie przyjść?

Smocza:
Daj spokój. Co mnie obchodzi twój chłopak. Ja sobie zapamiętuje wiadomości czysto służbowe. A teraz chodź tu! Odwożę cię do mieszkania.

Fanael:
Znalazłam go, kiedy byłam z tatą na Loanie. Nazywa się Gulpy. nagle słyszysz głos Mattara: Chodź! Odwoże cię do domu! Łapie cię zielony promień magnetyczny smoka mattara. Wyjeżdżacie z hali i jedziecie.

fanael

Ale nie musiałeś bo nie na widzę jeździć na smoku ale skoro już chcesz to dobra o której mamy pierwszy trening żebym się zdążył wyspać

Moordziak

- żyję, no. Możesz po mnie przyjść, proszę bardzo. Nie zbyt dobrze się czuję... - mówiąc to znów się zachybotałem.

Smocza

Podeszłam do niego dopiero po chwili święcie oburzona.
Chłopak to ściema. Ale mnie to wkurza! Ja nie chcę, żeby on kontrolował moje wiadomości! Albo sobie nowy VIDD-screen zmajstruję, albo jakoś przerobię obecny, żeby tak się nie działo. NIe pozwalam.
Wiem, że mogę sobie nie poradzić, ale dobra...

Tyrek

Moordziaczek:
Zaraz tu będą. Tylko stój w miejscu. Zaczekaj w jakimś zaułku albo coś.

Smocza:
Promień magnetyczny łapie cię i sadza na siodle. Jedziecie tą samą drogą co wykręcający właśnie Mattar.

Fanael:
Sorki... nie wiozę cię do domu. Jedziemy do posiadłości Innocenta, żebyś tam odpoczął. Trening najprawdopodobniej jutro wieczorem. Zakręcacie ostro i zmieniacie kierunek.

Moordziak

Usiadłem na murku.
Byłem bardziej blady niż zwykle, a na dodatek pod oczami rozciągnęły mi się wielkie cienie, które przy odrobinie dobrej woli można byłoby uznać za emo-makijaż. Nadal byłem upaprany mąką i krwią. W proporcjach pół-na-pół.
Westchnąłem.
Kiedy siedziałem, nawet mi się w głowie nie kręciło...

fanael

No dobra mam mieszane uczucia co do tych gość narzazie będę ostrożny na ich przyjacielskie traktowanie jeszcze na tyle im nie ufam

Smocza

No to sobie siedzę. Wpadłam na pomysł. Co prawda... Neizis mnie za to zamorduje, ale nie chcę, żeby ten dziad jeden kontrolował moje wiadomości!
Odezwałam się:
- A mogę się po drodze spotkać z... moim chłopakiem Vellem? -zapytałam modląc się w duchu, żeby Neizis nigdy się o tym nie dowiedziała. - Chcę od niego pożyczyć kilka części, które pomogą mi szybciej przerobić ten taran. - kolejna ściema. Wcale nie potrzebuję jego części... chociaż nie, przydadzą mi się, żeby coś zrobić z tym cholenym VIDD-screenem.

Tyrek

Moordziaczek:
Obok ciebie nagle zwidzialnia się Nisroch. Ha! Poszło szybciej niż myślałem! A co ty takiego miałeś zrobić, że się Reevet o ciebie wypytywał co? Nisroch patrz na ciebie ze zniesmaczeniem. Ładny makijaż... krew teraz w modzie, ale mąka?

Smocza:
Dobra! Innocent poprawił sobie mankiet i klepnął cię w plecy. No to jedziemy! Wykręciliście. Nie jedziecie już tropem Mattara.

Fanael:
Jedziecie sobie spokojnie.

fanael

Mógł byś mi nie co powiedzieć o miejscu do którego zmierzamy tak dla zabicia czasu

Smocza

- Aua... - mruknęłam zaskoczona, że nie poznał się na moim kłamstwie. Ale czy na pewno? Dobra, nie wiem. Mam nadzieję, że jednak dał się nabrać.
- Yhy... To tam! - wskazałam mu na dzielnicę, gdzie mieszka Vell. Przy odrobinie szczęścia będzie sam i będę mogła mu powiedzieć o tym wszystkim... z wyjątkiem tego kłamstwa, że on niby ze mną jest. Boże... nie wiem, czy Neizis by mnie ukatrupiła, ale wiem, że ostra z niej dziewczyna... Wolę się nie narażać.

Moordziak

- Zamknij się - powiedziałem tylko słabo.
Jakoś tak zimno mi się zrobiło. Zadygotałem.
- Po... po... móż mi... wsta... ać... - wykrztusiłem, szczękając zębami.
Słabo mi. I tak kolorowo przed oczami.

Tyrek

Moordziaczek:
Nisroch chwyta cię za nadgarstek i postawia. No to chodź. Nisroch chwyta cię pod ramie i idziecie. Przechodząc obok najbliższego załuka słyszycie łkanie i dźwięk metalu upadającego na ziemie. Chlip! Nawet mój nóż mnie nie rozumie! Założyłbyś się z Gabrielem o cały swój sprzęt, że słyszałeś już, gdzieś ten głos.