Tyrkowa Sesja Number 3

Moordziak

- Ugh! - złapałem ją za ramię i ciągnąłem w taki sposób, że szorowała brzuchem i brodą po ziemi. To się nazywa "surowe wychowanie".

Tyrek

Moordziaczek&Smocza:
Nisroch podchodzi do ciebie. Długo będziesz jeszcze tak siedzieć, dziecko?

Smocza

- Poczekaj! Daj mi wstać! - krzyknęłam i wyrwałam się. Wstałam i potrząsnęłam głową. Otrzepałam ubranie.

Moordziak

- No i tak ma być! - znów prasnąłem ją w łeb. We trójkę dotarliśmy do granicy Loany, akurat wtedy keidy zacząłem szarpać Terią.

Tyrek

Gapią się na was Mechaniści. Z tłumu wychodzi Reevet. No moi drodzy. Musimy teraz zacząć podróż. Rozdzielamy się na dwie grupy. Rozdzielamy się na dwie grupy. W pierwszej będziemy... ja, Nisroch, ta mała dziewczynka, Hektor... Małą dziewczynką była Teria, potem Reevet wypowiedział imiona jeszcze czterech innych Mechanistów. W drugiej grupie także było ośmiu członków. Pierwsza grupa pokierowała się na zachód, a druga na wschód. W tej chwili idziecie kanionem.

Moordziak

Beznadziejna nuda. Już się nie zajmę wyżywaniem na Terii, bo ludzie patrzą. Wyciągnąłem VIDD-screen i zacząłem coś w nim dłubać.

Smocza

Powachlowałam sobie twarz i zaczęłam się bawić moim prototypem. Już mi lepiej. Czuję się zupelnie tak, jakbym nic nie piła.
Stoję sobie na uboczu.
Ej, czemu oni wszyscy nazywają mnie małą dziewczynką? Ja jestem TYLKO niska!

Tyrek

Moordziaczek:
Ściemniło się. Ku waszemu zdziwieniu sygnał jest teraz w formie jakby przytłumionego szeptu. Przy zmianie sygnału słychać było buczenie.

Smocza:
Zmienił się rodzaj sygnału. Koło ciebie idzie sobie, potrącając nogą kamyki, Reevet. Przepraszam, że nazwąłem cię młaą dziewczynką, zacna pani. I jeśli mogłabyś mi łaskawie powiedzieć-jak masz na imię?

Moordziak

Założyłem sobie okulary na podczerwień, żebym mógł coś widzieć w ciemności.
Właśnie mnie coś tknęło.
DLACZEGO TO TEN DEBIL, REVEET SOBIE RZąDZI?!?! JAKIM - POJEBA*YM - PRAWEM?!?!?
Zadygotałem ze złości.

Smocza

- Mam na imię Teria. - mruknęłam. - Nic nie szkodzi. Oni cały czas nazywają mnie dzieckiem... - wskazałam na Hektora i Nisrocha.
O... sygnał się zmienił!

Tyrek

Moordziaczek:
Zimno ci Hektor? Może chcesz moją kurtkę? Nisroch pyta się ciebie troskilwym głosem.

Smocza:
Nie warto uwagi zwracać na takie dzieci niedorozwinięte. To może ci ubliżać na psychice moja droga... Reevet uśmiechnął się do ciebie tajemniczo.

Smocza

- Ale oni są moimi opiekunami. Jestem od nich trochę zależna... - mruknęłam odwracając głowę na chwilę. I super.
Potknęłam się.

Moordziak

- Nie jest mi zimno! - westchnąłem, mrużąc oczy i szukając tego debila. Moze by tak... w tej ciemnicy nic nie widać... hmm.. upozorować wypadek?
Zauważyłem jełopa. Lezie z Terią. Super. Teraz to chyba nic mu nie zrobię.
- Pfff!!!... - żachnąłem się. Podniosłem z ziemi mały kamyczek, zamachnąłem się i rzuciłem Reveeta w ramię.

Tyrek

Moordziaczek:
Widzicie... zarośla (!). Co one robią na Loanie? Idziecie teraz wąskim wąwozem. kamyk trafił, ale Reevet był chyba zmotywowany podnoszeniem Terii i nic sobie z tego nie robił.

Smocza:
Reevet wziął cie pod ramie i delikatnie podniósł. Nic ci nie jest? Reevet przejechał ręką po twoich włosach.

Smocza

- Nie, wszystko w porządku. Jestem tylko taką... ofiarą... - bąknęłam zakłopotana jego gestem.
Zaraz... czy on mnie przypadkiem nie podrywa?!
(*-* ja zaraz padnę na zawał... zreanimuje mnie ktoś?>_<)